Podróże z dziećmi #21- Białka Tatrzańska
Przychodzi taki moment w naszym życiu, że uczymy się akceptować sytuacje, na które nie mamy wpływu i realizujemy swoje postanowienia i cele w inny sposób.
I wtedy niespodziewanie przyszedł koronawirus, który zepsuł nasze marzenia razem z zamknięciem granic i przy okazji nas w domu. Na początku było nam smutno, bo wiedzieliśmy, że nawet jeśli sytuacja na świecie się nieco ustatkuje, to nie będziemy ryzykować takim wyjazdem, a z czasem stwierdziliśmy, że skoro los zadecydował za nas, że nie pojedziemy w świat, to chociaż wyjedziemy latem w Polskę.
Nasza wyprawa na długi czerwcowy weekend była nieco szalona, bo zaplanowana na kilka dni przed wyjazdem podczas żartów typu: "A może by się tak spakować i pojechać w Bieszczady?". Wtedy mój Mąż zaproponował, że Bieszczady zrobimy może na jesieni, a teraz na kilka wyskoczymy w Tatry!
Przyznam szczerze, że do końca nie wierzyłam w to, co mówi- jednak serducho waliło mi jak oszalałe na myśl o jakiekolwiek wizji urlopu. Dopytywałam kilka razy czy jest pewien, czy może żartuje i za każdym razem nie mogłam wybadać jaka jest prawidłowa odpowiedź, a przecież znam człowieka 15 lat.
No cóż, postanowiłam, że skoro nie wiem czy mówi prawdę czy żartuje, to może warto jednak rozejrzeć się na jakimś noclegiem w razie, gdyby jednak mówił prawdę. Oj podgadywałam chłopa długo, tak mimochodem sprawdzając jego preferencje noclegowe, aż w końcu zlitował się nade mną i pokazał, że wszystko zaplanowane.
Nie mogłam doczekać się więc już naszego wyjazdu, ale tym razem jechaliśmy bez żadnego planu. Był to nasz prawdziwy urlop- typowy odpoczynek, chodzenie bez celu, zwiedzanie i odwiedzanie miejsc, które pojawiały się gdzieś w internetowych przewodnikach.
Byliśmy podczas wyjazdu w Zakopanem, które było naszym celem po ślubie. Była po raz kolejny Łapszanka, gdzie tym razem widoczność gór była tak marna, że hej, ale robotę za to na miejscu zrobiły dwie owce, które chętnie wyjadały od dzieciaków strzępki trawy.
Wieczorami chmury piętrzyły się na niebie, popadywał deszcz, ale maluchy miały radość z chodzenia z płaszczach przeciwdeszczowych, chowając się pod drzewami przed wielkimi kroplami deszczu. Emocje normalnie jak w filmach Vegi, ale chwile niezapomniane dla wszystkich.
Podczas okolicznej przejażdżki udało nam się także dotrzeć do przejścia granicznego ze Słowacją. Niestety w związku z panującą sytuacją związaną z koronawirusem, nie udało nam się przejechać poza Polskę, ale kiedyś tam wrócimy.
Trzeba zacząć od tego, że podczas podróży Piotrek przyznał mi się do tego, że miał już rezerwować nocleg w pobliskim hotelu, ale wchodząc na Google zobaczył inne miejsca noclegowe i zaczął się rozglądać. Przede wszystkim przekonał go metraż apartamentu.
W Aparthotel Diamond choć znajdowało się kilka apartamentów o różnym standardzie, to większość z nich oferowała powierzchnię aż ok 50 mkw. Nasze lokum miało akurat 52 mkw (oznaczone było standardem Deluxe Plus) i jak niektórzy śledzili nasz wyjazd, to mogli zobaczyć, że wewnątrz znajdowały się 2 osobne sypialnie, salon z jadalnią i małym tarasem oraz kuchnia i łazienka. Apartament przystosowany był na 6 osób i taka ilość bez większego problemu by się tutaj pomieściła.
Dodatkowym plusem przeważającym na korzyść tego miejsca był fakt, że obiekt posiadał wszelkie udogodnienia dla dzieci- pokój zabaw wewnątrz budynku oraz plac zabaw na dworze. Teren był oczywiście ogrodzony, co zapewniało maksymalne bezpieczeństwo dla maluchów więc my mogliśmy spokojnie wypić na zewnątrz kawę bez obawy o jeżdżące szybko samochody. Na najniższym poziomie znajdowała się także strefa relaksu, która obejmowała 2 jacuzzi, saunę oraz grotę solną. Z wielką chęcią korzystaliśmy z tych dobrodziejstw po naszych wycieczkach.
To, co otrzymaliśmy przerosło nasze najśmielsze oczekiwania.
Sama torba jest bardzo dużych rozmiarów, więc spokojnie mieścimy tam aparat, wymienne obiektyw oraz 2 statywy w dwóch wielkościach. Z czasem znajdzie się tam też kamera GoPro oraz być może niewielki dron, bo nie ukrywam, ale mamy pewne marzenia związane z podróżami i będziemy powoli dążyć do ich realizacji. Torba posiada 1 komorę główną, oraz 3 kieszenie zewnętrzne na drobne rzeczy typu ładowarkę, pilot do aparatu etc. Wygodę w transporcie zapewniają wyściełane uchwyty z taśmą na rzep do noszenia w ręku oraz regulowany pas z antypoślizgowym naramiennikiem, co świetnie się sprawdza podczas przenoszenia.
Całe wnętrze obszyte zostało grubą tkaniną typu Kodura, co zwiększa wytrzymałość produktu oraz nie przepuszcza wody. Całość torby uzupełniają przeszycia certyfikowaną taśmą odblaskową, a na wierzchu znajduje się... nasze logo. To zdecydowanie pokazuje, że torba jest wyjątkowa i spersonalizowana pod kątem naszej pracy.
Jak widzicie nasz wyjazd był bardzo udany, a nasza spontaniczna wyprawa z Białki do Żor była niezwykłą radochą dla dzieci. Więcej o pobycie w Parku Rozrywki Twinpigs w Żorach przeczytacie w kolejnym wpisie z cyklu "Podróże z dziećmi".
Zmiana planów nie musi oznaczać złości
Plany na ten rok mieliśmy ambitne- pierwsza wspólna podróż rodzinna do przepięknej Grecji. To miały być nasze pierwsze rodzinne greckie wakacje połączone z 10 rocznicą ślubu- wymarzony wyjazd, cały plan ułożony w głowie, pieniądze na cel odłożone i my snujący wieczorami przy lampce wina plan zwiedzania.I wtedy niespodziewanie przyszedł koronawirus, który zepsuł nasze marzenia razem z zamknięciem granic i przy okazji nas w domu. Na początku było nam smutno, bo wiedzieliśmy, że nawet jeśli sytuacja na świecie się nieco ustatkuje, to nie będziemy ryzykować takim wyjazdem, a z czasem stwierdziliśmy, że skoro los zadecydował za nas, że nie pojedziemy w świat, to chociaż wyjedziemy latem w Polskę.
Nasza wyprawa na długi czerwcowy weekend była nieco szalona, bo zaplanowana na kilka dni przed wyjazdem podczas żartów typu: "A może by się tak spakować i pojechać w Bieszczady?". Wtedy mój Mąż zaproponował, że Bieszczady zrobimy może na jesieni, a teraz na kilka wyskoczymy w Tatry!
Przyznam szczerze, że do końca nie wierzyłam w to, co mówi- jednak serducho waliło mi jak oszalałe na myśl o jakiekolwiek wizji urlopu. Dopytywałam kilka razy czy jest pewien, czy może żartuje i za każdym razem nie mogłam wybadać jaka jest prawidłowa odpowiedź, a przecież znam człowieka 15 lat.
No cóż, postanowiłam, że skoro nie wiem czy mówi prawdę czy żartuje, to może warto jednak rozejrzeć się na jakimś noclegiem w razie, gdyby jednak mówił prawdę. Oj podgadywałam chłopa długo, tak mimochodem sprawdzając jego preferencje noclegowe, aż w końcu zlitował się nade mną i pokazał, że wszystko zaplanowane.
Jedziemy do Białki Tatrzańskiej!
BIAŁKA krzyknęłam! Hurrrra. Byliśmy w okolicy 2 lata temu i marzyłam wtedy o tym żeby tam wrócić na dłużej. Pamiętał o tym małym marzeniu i je zrealizowałam. W pierwszej chwili aż się wzruszyłam i poleciała łza radości. Ten wyjazd to taka nasza mała rodzinna rocznica ślubu, którą chcieliśmy spędzić też z naszymi dziećmi.Nie mogłam doczekać się więc już naszego wyjazdu, ale tym razem jechaliśmy bez żadnego planu. Był to nasz prawdziwy urlop- typowy odpoczynek, chodzenie bez celu, zwiedzanie i odwiedzanie miejsc, które pojawiały się gdzieś w internetowych przewodnikach.
Byliśmy podczas wyjazdu w Zakopanem, które było naszym celem po ślubie. Była po raz kolejny Łapszanka, gdzie tym razem widoczność gór była tak marna, że hej, ale robotę za to na miejscu zrobiły dwie owce, które chętnie wyjadały od dzieciaków strzępki trawy.
Wieczorami chmury piętrzyły się na niebie, popadywał deszcz, ale maluchy miały radość z chodzenia z płaszczach przeciwdeszczowych, chowając się pod drzewami przed wielkimi kroplami deszczu. Emocje normalnie jak w filmach Vegi, ale chwile niezapomniane dla wszystkich.
Podczas okolicznej przejażdżki udało nam się także dotrzeć do przejścia granicznego ze Słowacją. Niestety w związku z panującą sytuacją związaną z koronawirusem, nie udało nam się przejechać poza Polskę, ale kiedyś tam wrócimy.
Nasz nocleg
Rezerwując apartament na nasz pobyt nie sądziłam nawet, że tak wielu osobom przypadnie do gustu. Po publikacji kilku filmików i zdjęć na InstaStory odezwała się do mnie masa ludzi z pytaniami, gdzie takie urokliwe miejsce i czy warte odwiedzenia, otóż uczciwe mówię, że było wspaniale.Trzeba zacząć od tego, że podczas podróży Piotrek przyznał mi się do tego, że miał już rezerwować nocleg w pobliskim hotelu, ale wchodząc na Google zobaczył inne miejsca noclegowe i zaczął się rozglądać. Przede wszystkim przekonał go metraż apartamentu.
W Aparthotel Diamond choć znajdowało się kilka apartamentów o różnym standardzie, to większość z nich oferowała powierzchnię aż ok 50 mkw. Nasze lokum miało akurat 52 mkw (oznaczone było standardem Deluxe Plus) i jak niektórzy śledzili nasz wyjazd, to mogli zobaczyć, że wewnątrz znajdowały się 2 osobne sypialnie, salon z jadalnią i małym tarasem oraz kuchnia i łazienka. Apartament przystosowany był na 6 osób i taka ilość bez większego problemu by się tutaj pomieściła.
Dodatkowym plusem przeważającym na korzyść tego miejsca był fakt, że obiekt posiadał wszelkie udogodnienia dla dzieci- pokój zabaw wewnątrz budynku oraz plac zabaw na dworze. Teren był oczywiście ogrodzony, co zapewniało maksymalne bezpieczeństwo dla maluchów więc my mogliśmy spokojnie wypić na zewnątrz kawę bez obawy o jeżdżące szybko samochody. Na najniższym poziomie znajdowała się także strefa relaksu, która obejmowała 2 jacuzzi, saunę oraz grotę solną. Z wielką chęcią korzystaliśmy z tych dobrodziejstw po naszych wycieczkach.
W co spakować sprzęt na wyjazd?
Jako, że na nasze wyjazdy zabieramy ze sobą dość drogi sprzęt, to postanowiliśmy sprawić sobie torbę na aparat i wszelkie akcesoria z odpornego na warunki atmosferyczne materiału. Zgłosiliśmy się do firmy Pro Teht specjalizującej się w produkcji toreb sportowych oraz medycznych i poprosiliśmy o wykonanie torby typowo na aparat i wszelkiego rodzaju statywy.To, co otrzymaliśmy przerosło nasze najśmielsze oczekiwania.
Sama torba jest bardzo dużych rozmiarów, więc spokojnie mieścimy tam aparat, wymienne obiektyw oraz 2 statywy w dwóch wielkościach. Z czasem znajdzie się tam też kamera GoPro oraz być może niewielki dron, bo nie ukrywam, ale mamy pewne marzenia związane z podróżami i będziemy powoli dążyć do ich realizacji. Torba posiada 1 komorę główną, oraz 3 kieszenie zewnętrzne na drobne rzeczy typu ładowarkę, pilot do aparatu etc. Wygodę w transporcie zapewniają wyściełane uchwyty z taśmą na rzep do noszenia w ręku oraz regulowany pas z antypoślizgowym naramiennikiem, co świetnie się sprawdza podczas przenoszenia.
Całe wnętrze obszyte zostało grubą tkaniną typu Kodura, co zwiększa wytrzymałość produktu oraz nie przepuszcza wody. Całość torby uzupełniają przeszycia certyfikowaną taśmą odblaskową, a na wierzchu znajduje się... nasze logo. To zdecydowanie pokazuje, że torba jest wyjątkowa i spersonalizowana pod kątem naszej pracy.
Jak widzicie nasz wyjazd był bardzo udany, a nasza spontaniczna wyprawa z Białki do Żor była niezwykłą radochą dla dzieci. Więcej o pobycie w Parku Rozrywki Twinpigs w Żorach przeczytacie w kolejnym wpisie z cyklu "Podróże z dziećmi".