W poszukiwaniu wiosny.
Luty to miesiąc, który od lat był pełen śniegu, a czas ferii spędzany był na łyżwach czy sankach. Niestety zmiany klimatyczne postępują tak szybko, że na próżno szukać nam białego puchu, który dawał niesamowitą radość szczególnie podczas wojen na śnieżki.
No cóż, zmiany, nawet te, które nie zawsze cieszą trzeba akceptować, ale dzięki temu jest okazja do wcześniejszego poszukiwania upragnionego ciepła.
Jechaliśmy polną drogą mijając suche badyle i gdzieniegdzie zieleniejące się igły na iglakach. Czym bliżej zbliżaliśmy się do lasu, tym częściej już z okna samochodu można było dostrzec pojawiające się pączki na drzewach czy kotki bazi na gałązkach.
Zaparkowaliśmy auto i ruszyliśmy na pieszą wędrówkę, która pozwoliła nam nacieszyć się pogodą i widokami.
Dzieci z ogromnym przejęciem wypatrywały wszystkich oznak dokładnie się im przyglądając. Kuba jak przystało na prawdziwego odkrywcę pożyczył ode mnie telefon i próbował rejestrować wszystkie znaleziska, które dokładnie obejrzeliśmy po powrocie do domu. Oczywiście nie obyło się bez zbierania masy patyków- w końcu prawdziwi włóczykije z takimi właśnie maszerują przed siebie. Było budowanie bazy z kamieni, wspinanie się na hałdy przy kopalni i podziwianie widoków z góry. Dla dzieci nawet takie krótkie i bliskie wyjazdy są rewelacyjne, bo dzięki nim poznają otaczający nas świat i odkrywają to, co trudno opisać słowami.
To był pełen uśmiechu i radości weekend. Udało nam się dotlenić, wyciszyć i spędzić czas z dala od ludzi.
Swoją drogą, to niesamowite, że w lutym cała przyroda budzi się do życia. Ponoć gdzieś w naszym kraju widziano już bociany, a w parkach pojawiają się kwitnące przebiśniegi, czy bratki.
I choć doskonale wiemy, że to jeszcze nie czas na przebudzenia przyrody, to mimo wszystko cieszymy się, że nasza okolica niedługo znowu się zazieleni, a rośliny urzekną nas swoimi wielobarwnymi kwiatami.
Znowu będziemy mogli spędzać całe popołudnia w ogrodzie pijąc aromatyczną kawę, czy biegać z dziećmi i psem za piłką pędzącą po zielonej trawie.
Z chęcią wyjmiemy rowery, ruszymy na przejażdżki, podziwiać otaczającą nas przyrodę. Pójdziemy poszukać norek bobrów, a może spotkamy jakiś nowy okaz ptaka?
No cóż, zmiany, nawet te, które nie zawsze cieszą trzeba akceptować, ale dzięki temu jest okazja do wcześniejszego poszukiwania upragnionego ciepła.
Mamo, poszukamy wiosny?
Weekendy zazwyczaj spędzamy rodzinnie na wszelkiego rodzaju zabawach czy wyjazdach, z których czerpiemy ogromną radość, ale tym razem piękne słońce zaglądające nam przez większość dnia do domu sprawiło, że dzieci zapragnęły wyjść poszukać oznak wiosny. Nie mogliśmy im odmówić realizacji tego pragnienia, więc ubraliśmy się ciepło, spakowaliśmy do małego samochodu i ruszyliśmy przed siebie.Jechaliśmy polną drogą mijając suche badyle i gdzieniegdzie zieleniejące się igły na iglakach. Czym bliżej zbliżaliśmy się do lasu, tym częściej już z okna samochodu można było dostrzec pojawiające się pączki na drzewach czy kotki bazi na gałązkach.
Zaparkowaliśmy auto i ruszyliśmy na pieszą wędrówkę, która pozwoliła nam nacieszyć się pogodą i widokami.
Dzieci z ogromnym przejęciem wypatrywały wszystkich oznak dokładnie się im przyglądając. Kuba jak przystało na prawdziwego odkrywcę pożyczył ode mnie telefon i próbował rejestrować wszystkie znaleziska, które dokładnie obejrzeliśmy po powrocie do domu. Oczywiście nie obyło się bez zbierania masy patyków- w końcu prawdziwi włóczykije z takimi właśnie maszerują przed siebie. Było budowanie bazy z kamieni, wspinanie się na hałdy przy kopalni i podziwianie widoków z góry. Dla dzieci nawet takie krótkie i bliskie wyjazdy są rewelacyjne, bo dzięki nim poznają otaczający nas świat i odkrywają to, co trudno opisać słowami.
To był pełen uśmiechu i radości weekend. Udało nam się dotlenić, wyciszyć i spędzić czas z dala od ludzi.
Swoją drogą, to niesamowite, że w lutym cała przyroda budzi się do życia. Ponoć gdzieś w naszym kraju widziano już bociany, a w parkach pojawiają się kwitnące przebiśniegi, czy bratki.
I choć doskonale wiemy, że to jeszcze nie czas na przebudzenia przyrody, to mimo wszystko cieszymy się, że nasza okolica niedługo znowu się zazieleni, a rośliny urzekną nas swoimi wielobarwnymi kwiatami.
Znowu będziemy mogli spędzać całe popołudnia w ogrodzie pijąc aromatyczną kawę, czy biegać z dziećmi i psem za piłką pędzącą po zielonej trawie.
Z chęcią wyjmiemy rowery, ruszymy na przejażdżki, podziwiać otaczającą nas przyrodę. Pójdziemy poszukać norek bobrów, a może spotkamy jakiś nowy okaz ptaka?