Obawy matki przedszkolaka.
W mojej głowie kłębi się mnóstwo myśli. Codziennie patrząc na mojego Syna zastanawiam się jak sobie poradzi w przedszkolu. Tak mało czasu zostało.
Boję się, czy nie będzie tęsknił, jak da sobie radę z jedzeniem czy wołaniem do toalety?!
Choć Kuba jest dzieckiem usamodzielnionym to jednak obawa przed pozostawieniem malucha po raz pierwszy w obcym miejscu, z obcymi osobami sprawia, że rodziców nachodzą różne myśli.
Czasami obwiniam się sama, że może popełniłam błąd zapisując go do przedszkola. Przecież on ma dopiero niecałe 3 lata. Nie chcę, aby moje dziecko czuło się osamotnione lub pozostawione same sobie w miejscu, gdzie nie ma żadnego z nas.
Nie chcę także ograniczać Kuby przed zabawą, nauką czy kontaktem z rówieśnikami. Wiem, że między innymi dziećmi, maluch lepiej się rozwija, uczy się tego, na co w domu nie zwraca się czasem uwagi. Słuchając nie raz jednak "dobrych rad" innych czuję się przytłoczona naszą decyzją i winna tego, że zamiast zająć się dzieckiem w domu, posyłam go do obcych.
Na szczęście takie myśli szybko wypiera mi z głowy Mąż. To dzięki jemu nie zrezygnowałam, a za każdym razem kiedy pojawiają się w mojej głowie obawy, on skutecznie je rozprasza. Również dzięki Kubie wiem, że to są moje lęki przed ważną zmianą. Widząc Syna jak chętnie wybierał wyprawkę do przedszkola i jak często dopytuje się, kiedy w końcu tam pójdzie wiem, że doskonale sobie poradzi. Mam tylko nadzieję, że jego oczekiwania co do stanu faktycznego nie zaburzą radości z uczęszczania i zabawy z rówieśnikami.
Dla mnie, jako rodzica najważniejsze jest szczęście mojego Syna i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby tak było.