Magia wspólnego dnia.
Nareszcie robi się coraz cieplej. Możemy opuścić cztery ściany i wyjść na powietrze wypić kawę. Lubię wiosnę, bo oprócz tego, że zaczyna robić się pięknie, to jakoś mam więcej w sobie energii.
W ostatnim czasie choć trochę chorowałam przez to całe przesilenie i zmiany pogody, to wykorzystałam kilka dni zwolnienia lekarskiego na poświęcenie więcej czasu dziecku.
Choć staram się poświęcać Kubie dużo swojej uwagi, to niestety w dni, kiedy jestem w pracy mam wrażenie, że Niunio staje się taki smutniejszy niż wtedy, kiedy jesteśmy w domu.
Dziecko w tym wieku już zdecydowanie więcej rozumie i czuje się lepiej, kiedy Mama lub Tata jest blisko. Niestety nie ma możliwości (na razie) aby któreś z nas zrezygnowało z pracy. Każdy z nas wie, że mając dom, wydatki ciągle się mnożą. Tylko nieliczni mogą sobie pozwolić na to, aby nie pracować.
To, co robimy przecież dotyczy całej naszej rodziny, a nie tylko poszczególnych jednostek więc oboje musimy chodzić do pracy.
Nie mniej jednak czas spędzony na zwolnieniu mimo tego, że choroba rozłożyła mnie na dobre, okazał się nadrobieniem czasu z Niuniem.
Niesamowicie kocham ten uśmiech.