Gdy dziecko nie chce jeść.



Gdy Twoje dziecko jest niejadkiem, a Ty dwoisz się i troisz aby coś zjadło...


  1. Nie panikuj. Dziecko doskonale wyczuwa twoje nastroje. Wie, że się denerwujesz, gdy nie je. Twój stres wówczas udziela się maluchowi, a to na pewno nie pomoże jego kłopotom przy stole. Pamiętaj, nic na siłę. Postaw raczej na siłę spokoju.
  1. Poczekaj aż niejadek zgłodnieje. Nic się nie stanie, jeśli nie będzie jadł przez cały dzień. Żaden człowiek, mały też, sam się nie zagłodzi. Dzieci mają instynkt pokarmowy, dzięki któremu wiedzą czego, ile im potrzeba. Na drugi dzień po „głodówce” zaserwuj buntownikowi na śniadanie jabłko, brzoskwinię, wafel ryżowy lub coś równie lekkiego. Może do obiadu zgłodnieje.
  1. Zmniejsz porcje, to może zachęcić malucha. Zmniejsz też liczbę posiłków, zrezygnuj na przykład z podwieczorku. Dłuższa przerwa między posiłkami może sprawi, że maluch zatęskni za jedzeniem.
  1. Wyklucz z diety dla dziecka wszelkie przekąski, zwłaszcza batoniki, chrupki itp.
  1. Nie dawaj mu napojów przed posiłkiem, ponieważ skutecznie wypełniają żołądek.
  1. Nigdy nie poganiaj dziecka przy stole, niejadek ma z jedzeniem dosyć stresów. Nie zmuszaj, kiedy zje tylko trochę. Jeśli twierdzi, że już się najadło, uszanuj to.
  1. Bunt przy stole nie zawsze ma bezpośredni związek z jedzeniem, tylko z niedawno odkrytym własnym „ja”, które każe się sprzeciwiać poleceniom mamy.Nie wchodź w otwarty konflikt. Maluch uwielbia, gdy jest w centrum zainteresowania. Lubi kiedy jest ważny, a niejadka przy stole traktuje się jak króla. To mu się może, niestety, bardzo podobać, dlatego grymasi. A ty przy stole postępuj dyplomatycznie, rozgryź przeciwnika psychologicznie. Nie wchodź w otwarty konflikt, nie pokazuj, że aż tak bardzo ci zależy, żeby pociecha zjadła ogórkową.
  1. Dobrym sposobem na zbuntowanego potomka jest pozwolić mu, żeby sam zdecydował co ma zjeść. Przedstaw dwie propozycje menu i pozwól, żeby dziecko wybrało.
  2. Miej też świadomość, że to, co tobie smakuje, dla niego może być niejadalne. Ma prawo uważać, że fasolka szparagowa na przykład jest obrzydlistwem. Lepiej się z tym pogodzić. Nie ma sensu staczać batalie o „zielone” w zupie. Większość dzieci protestuje przeciwko koperkowi czy natce pietruszki pływającej w rosole. Skuteczniej można je przemycić w mielonych kotlecikach. Pamiętaj, że odpowiednio zbilansowana dieta dla dziecka wykluczy w późniejszych latach problemy z nadwagą.
  3. Z filozoficznym spokojem trzeba też podchodzić do mało zróżnicowanej diety dziecka. Większość maluchów w tym wieku żywi się głównie zupą pomidorową, parówkami, ziemniaczkami. Z dużą rezerwą podchodzą do kulinarnych nowości. Ten konserwatyzm, na szczęście, mija.
  4. Może jednak pomóc sposób odwrotny. Może akurat twój dwulatek bądź trzylatek dość już ma mdłych zupek i owocowych papek. Zaproponuj mu przejście na bardziej dorosłą, ale nadal zdrową, dietę. Daj mu szansę poznać jak smakuje ogórek małosolny, twarożek z ziołami. Może wytrawne smaki przypadną mu do gustu. Jarzyn nie trzeba dwulatkowi gotować do pełnej miękkości, a mięsa serwować w formie tylko pulpetów. Zamiast owoców ze słoiczka, wręcz dziecku do łapki soczystą morelę lub inny sezonowy owoc. Dziecko poradzi już sobie z pieczywem pełnoziarnistym, którym zastąpisz mu miękkie bułeczki. Już nie musisz przecierać, siekać, ugniatać, miksować. Malec może już chrupać surową marchewkę, jeść kawałki kotleta, wcinać kabanosa zamiast parówki z indyka.
  5. Zaskakuj niejadka nie tylko treścią, ale i formą. Pobaw się w kanapki z buzią ze szczypiorku i oczami z plasterków rzodkiewek. Może mu się spodoba, kiedy numer z „Leci, leci samolocik” nie działa.
  6. Radością nagradzaj każdy sukces przy stole.
  7. Ważna jest też oprawa jedzenia. Może pomogą talerzyki z ulubionym Kubusiem Puchatkiem lub Bobem Budowniczym. A może fotelik do karmienia się już znudził. Posadź malucha przy stole na „dorosłym” krześle. Jedzcie rodzinnie. Tak jest przyjemniej i weselej.
  8. Wciągnij malca w przygotowywanie posiłków. Jest szansa, że zachęci go to do jedzenia. Powodzenia!
Jak jest u nas? 

Ja na szczęście nie mam takiego problemu, bo moje dziecko spożywa wszystko. Zjada warzywa, owoce, kanapki, zupy, drugie dania i wszystko, co mu się podsunie do buzi.
Lubi jeść- jak mama... no i tata też, z tym, że tata ma większe wymagania co do smaków- jak to w jednej reklamie stwierdzono: "Tata to neseser smaku"! ;-)
Czasem dla zabawy przygotowuje dla niego desery owocowe tworząc proste zwierzątka. Jak wiemy nie tylko dzieci jedzą oczami. Każdy z nas lubi zjeść pięknie przygotowaną potrawę.

Poniżej kilka pomysłów na to, jak przekonać dziecko do jedzenia. Co Wy na to?



























Przygotowanie takich smakołyków zajmuję chwilę, a radość na twarzy naszego dziecka naładuje nam baterię na cały dzień. 

Smacznego! ;-)

social media

Copyright © Zaraz-wracam.pl