Ahoj, przygodo!
Dziś mogę się oficjalnie pochwalić, że zaliczyłam pierwszy dzień nowej pracy.
Po dość długim zastanowieniu postanowiłam, że czas wrócić do zarabiania pieniędzy.
Z pracy jestem bardzo zadowolona bowiem jest to praca biurowa i przyznam szczerze, że chyba jest to dla mnie rekordowy czas szukania zatrudnienia- półtora tygodnia z wysłaniem CV, rozmową kwalifikacyjną i dniem próbnym.
Całość poszła sprawnie i bardzo, bardzo szybko. Dodatkowym plusem jest to, że dojazd do firmy zajmuje mi 7 w porywach do 10 minut, więc nie tracę masy czasu na pokonanie długiej trasy.
Moje dziecko znajduje się również w dobrych rękach. Opiekę nad Kubą przejęła moja babcia więc nie muszę się martwić czy mojemu synowi nie dzieje się żadna krzywda.
Dlaczego wróciłam do pracy?
Powodów jest bardzo dużo.
Po 1 jest mi głupio, że utrzymuje nas tylko mąż.
Po 2 siedząc w domu prawie 3 lata, zaczyna mi się w nim nudzić.
Po 3 zaczęłam tęsknić za wyjściem do ludzi.
Niestety, ale kontakty tylko i wyłącznie ograniczające się do świata wirtualnego nie zaspokajają mojej potrzeby kontaktu z innymi ludźmi.
Po 4 mamy wiele nowych planów, które niestety wymagają dość dużego wkładu finansowego.
Po 5 moje dziecko chyba zaczyna mieć mnie dość i chce więcej czasu spędzać z babciami ;-)
I choć lubiłam bycie tylko mamą i panią domu, to nie sądziłam, że powrót do pracy może mnie tak bardzo uszczęśliwić.
Muszę teraz tylko poukładać sobie wszystkie sprawy zawodowe, domowe, a także inne zobowiązania nazwijmy je sobie "blogowe" na nowo, aby nic na tych zmianach nie ucierpiało.
A jutro znów od 9 mogę zawołać przekraczając próg mojego nowego biura: "Ahoj, przygodo!!!" ;-)