Rosnące szczęście.
Wczorajszy dzień wycisnął ze mnie wszystkie siły. Zaliczyliśmy z Kubą 2 długie spacery, wycieczkę rowerową i bieganie po podwórku.
Lubimy ciepłe i słoneczne dni. Tak wiele możemy wtedy porobić razem, nawet kiedy Tata jest w pracy.
Uwielbiamy spędzać w ostatnim czasie aktywnie czas. Kiedyś tego nie lubiłam, ale dziecko zmienia w dużym stopniu nie tylko nasze życie, ale także preferencje.
W piękne dni lubimy powyciągać na podwórko nasze zabawki i bawić się nimi na naszej trawie. Biegamy beztrosko, wozimy się na traktorze czy Kuba jedzie swoim motorem na wycieczkę po naszej drodze. Mamy o tyle dobrze, że jest tutaj bezpiecznie. Rzadko jeżdżą tędy samochody więc nie muszę się martwić, że co chwilę muszę zabierać dziecko z drogi.
Lubię mieszkać na wsi. Mogę swobodnie chodzić po swoim ogrodzie, robić co mi się podoba. Moje dziecko może śmiać się w głos na dworze i w domu. Nie muszę słuchać walenia w rury jakiejś sąsiadki, której śmiech mojego szczęśliwego dziecka przeszkadza.
Nie powiem, bo wulkan energii zwany Kubą daje czasem mi niezły wycisk, ale ja to lubię. Przyjemnie spędzam czas na gonitwach dookoła domu bądź przejażdżkach rowerowych. Jestem szczęśliwa, kiedy obserwuję poczynania mojego skarba. Kiedy widzę z każdym dniem większą samodzielność. Kiedy widzę główkowanie i kombinowanie, co by tu zmajstrować. Jest mi jednocześnie dziwnie i nie boję się powiedzieć, że przykro, bo Kuba tak szybko rośnie. Nie dochodzi do mnie jeszcze ta myśl, że niebawem skończy już 2 lata. 2 lata szczęścia, miłości, uśmiechów i płaczu (mojego)- z radości, z bezsilności. Zdarza się to, tym bardziej matkom.
Jest jednak także sporo plusów z powodu dużego dziecka.
W końcu możemy się wyspać. Kuba ładnie sypia. Nawet jeśli zdarzy mu się do nas nad ranem przywędrować, to śpi od 21 do 7:30. Mogę w końcu wypić rano gorącą kawę- moje zbawienie. Dziecko w tym czasie układa puzzle lub buduje klocki ewentualnie zjada śniadanko oglądając "Dorę- małą podróżniczkę". W spokoju mogę powiesić pranie i poskładać już wyschnięte, a także poprawić pościele, pootwierać okna- Kuba w tym czasie rysuje lub ogląda książeczki. I najważniejsze!!! Mogę się w końcu wykąpać dłużej niż w minutę czy dwie. Na spokojnie nalewam wodę do wanny, dodaję mnóstwo piany i odpoczywam. Nie zamykam drzwi do łazienki, bo Kubuś bawi się w swoim pokoju, na korytarzu w łazience swoimi samochodami, koparkami i traktorami. Ja leżę i obserwuję jego poczynania i się relaksuje. Pozwala mi nawet zaaplikować na skórę olejek do ciała i pomalować paznokcie.