In vitro, czyli czekając na dziecko.
W internecie na temat metody in vitro od dawna toczy się wojna. Dla jednych jest to jedyna szansa na posiadanie potomstwa, dla innych samo wypowiedzenie tego słowa jest "złem". Dlaczego jest to temat, który dzieli społeczeństwo?
Nie zrozumie tego niestety ten, kto nie pragnął bezskutecznie zostać rodzicem. Przeciwnicy tej metody nawołują do naturalnych metod planowania rodziny. Co jednak gdy ta metoda zawodzi?
Jak wiecie my też zmagaliśmy się z problemami z poczęciem Kuby. Ten czas się wydłużał, a ja już powoli przestałam tracić nadzieję. Wiele razy poruszaliśmy między sobą temat zapłodnienia in vitro lub w przypadku dalszego niepowodzenia adopcję. Na tamtą chwilę nie zdecydowaliśmy się na ten krok z prostego powodu. Byliśmy młodym małżeństwem na dorobku, z budową i kredytem hipotecznym na głowie. Nie mieliśmy już oszczędności ani tym bardziej możliwości wzięcia kolejnej pożyczki na próbę zapłodnienia w klinice. Odpuściliśmy więc temat do czasu aż ogarniemy konkretne sprawy. Kilka miesięcy po wprowadzeniu się do nowego domu w końcu udało nam się.
Myślę, że gdybyśmy nie mieli do tej pory dziecka, to ten krok nie ominąłby nas. Dla własnego czystego sumienia chciałabym wtedy wykorzystać wszystkie możliwe sposoby na zajście w ciążę.
Czytając niektóre wypowiedzi w internecie i różnego typu artykułach aż mnie ściska. Dla niektórych metoda ta wywołuje kontrowersje, a same osoby korzystające z tej możliwości są potępione. Szkoda, że nikt z przeciwników głoszących obraźliwe tezy pod adresem niepłodnych ludzi nie potrafi pojąć, że niekiedy jest to jedyna droga do osiągnięcia pełni szczęścia.
Poczęcie dziecka niestety nie jest dla wszystkich takie proste, a ten kto nie zmagał się z bezpłodnością nie zrozumie tego, co czują ludzie, którzy chcą dać nowe życie, a nie mogą.
Boli mnie kiedy czytam, że dzieci "z probówek" są gorsze, chore czy nienormalne. Ostatnio bardzo zdenerwowała mnie wypowiedź Tomasza Terlikowskiego, który stwierdził, że "W tę procedurę (przyp. in vitro) wpisana jest dehumanizacja, depersonalizacja". Mało tego, mówi, że nie traktuje się dzieci jako istoty ludzkie tylko dlatego, że do zapłodnienia doszło pozaustrojowo??? Że te dzieci nie są godne życia??? Dla tego człowieka ksiądz molestujący dziecko popełnia o wiele mniej zły czyn, niż kobieta, która korzysta z metody in vitro.
Powiedzcie mi, jak tak można powiedzieć? In vitro to standard w wielu krajach i szansa dla wielu ludzi. Przeciwnicy tej metody nie mają zielonego pojęcia o tym co czują ludzie, którzy się na in vitro decydują, którzy chcą być rodzicami. Którym uniemożliwia to często natura - bariery mechaniczne, zrosty, stany zapalne po wyrostku i innych. Medycyna tak daleko poszła do przodu, że pomaga takim parom w spełnieniu marzeń o posiadaniu rodziny. Marzenie o dziecku to pierwotna potrzeba człowieka, to coś po co się żyje, tego nie można porównać z niczym innym.
Ja codziennie dziękuję za to, że udało mi się doświadczyć cudu jakim jest niewątpliwie dziecko. Jestem szczęśliwa i dumna z tego powodu, że ze wsparciem mojego wspaniałego Męża udało nam się dać nowe życie.
Uwielbiam wracać do zdjęć z czasu ciąży, był do dla mnie cudowny (choć i trudny) okres.
Każdej parze walczącej z niepłodnością kibicuję z całego serca i zachęcam do walki. Wiem, że będzie ciężko i będą czasem rozczarowania i ból. Niech to Was nie zniechęca. Myślcie o tym, że przyjdzie taki dzień, że weźmiecie w ramiona swoje upragnione dziecko i już na zawsze będziecie razem.
A na koniec kilka moich ulubionych zdjęć w dwupaku ;-)